Punktem wyjścia do określenia modelu edukacji kulturalnej, jakiej potrzebują współcześni Polacy, jest empiryczny model przestrzeni kultury, w której taka edukacja może funkcjonować.
Na przestrzeń tę składają się:
• wzorzec „człowieka kulturalnego” zrekonstruowany empirycznie8;
• pochodząca z tego samego badania: typologia potrzeb kulturalnych (por. też: aneks 2);
• dane TNS OBOP o wzorcu kulturalnego Polaka i jego rzeczywistych zachowaniach, na podstawie których opisuję tę część społeczeństwa, do której „kultura nie dociera”;
• dane o zachowaniach uznawanych przez Polaków za „niekulturalne” (wg badania CBOS);
• aktualne dane opisujące przestrzeń codziennej aktywności Polaków zbadaną przez CBOS.
Wzorzec współczesnego kulturalnego Polaka z roku 2008; zrekonstruowany z wypowiedzi badanych z 22 miast w Polsce
1) wykształcony, czyli:
a) posiadający wiedzę ogólną, a nie tylko specjalistyczną lub zamkniętą w tradycyjnych ramach;
b) mający zainteresowania wykraczające poza sprawy życia codziennego/prywatnego;
c) wykorzystujący wiedzę dla samorozwoju;
2) obyty, czyli:
a) potrafiący się zachować/dostosować do różnych sytuacji, znający zasady savoir vivre’u;
b) „uczęszczający”, bywający w instytucjach kultury tradycyjnej (najczęściej wymieniano teatr, kino, filharmonię i czytanie książek);
c) dobrze, poprawnie mówiący po polsku; mający bogate słownictwo
3) otwarty na kulturę współczesną i jej przemiany, czyli:
a) przede wszystkim – zainteresowany innymi kulturami i ekologią;
4) uspołeczniony, czyli:
a) mający szerokie i oparte na życzliwości i grzeczności relacje z innymi ludźmi;
5) zrównoważony psychicznie, czyli:
a) spokojny, nie chaotyczny
6) obywatel, czyli :
a) osoba zainteresowana sprawami świata i środowiska lokalnego.
Jeśli porównamy wzorzec z uzyskanymi danymi, to okaże się, iż jest on przede wszystkim zespołem cech deklarowanych, być może również pożądanych, ale nie wzorcem „ucieleśnionym”, realizowanym przez znaczące grupy naszego społeczeństwa. Jak pokazało badanie, z którego wzorzec pochodzi, nie potrafią go zrealizować nawet jego strażnicy: pracownicy instytucji kultury tzw. wysokiej (w tym narodowej). Do czego zatem może być przydatny? Jest on w zasadzie gotowym zestawem kryteriów do budowania programów edukacyjnych, a także – przede wszystkim – do ich ewaluacji. Jego zalety w tych funkcjach są tym większe, że po pierwsze – wydaje się stosunkowo prosty do operacjonalizacji (przełożenia na zestaw wskaźników) i – po drugie – pochodzi nie od Baumanowskiego Prawodawcy (a naszego Edukatora)9, lecz od ludzi – aktywnych i mniej aktywnych uczestników kultury, którzy sami go sformułowali w takim właśnie kształcie i porządku. Zachowuje więc zasadę podmiotowości (por. przytoczoną w rozdziale 2 definicję edukacji Zbigniewa Kwiecińskiego).
Pojawiają się tu zarazem pytania, czy współczesne koncepcje i programy edukacji kulturalnej pomagają go realizować? W jakim stopniu mogą i/lub powinny się do niego zbliżać? Aby na nie odpowiedzieć, trzeba przyjrzeć się chociaż skrótowo, czym w istocie jest dzisiaj edukacja kulturalna i w jakiej rodzinie pojęć to pojęcie funkcjonuje.
Po analizie potrzeb kulturalnych, przeprowadzonej na podstawie danych pochodzących również z badania do ROSK, można dojść do kolejnych wniosków uzupełniających rysujący się już obraz przestrzeni do edukacji kulturalnej. Zarówno w małych, jak i w dużych miastach potrzeby kulturalne odnoszą się przede wszystkim do jakości życia: najbardziej dolegliwe braki są w tym wypadku związane z infrastrukturą miejską – przede wszystkim z problemami transportu i komunikacji, następnie z wyposażeniem miasta w różnorodne obiekty, począwszy od ścieżek rowerowych i obiektów sportowych, parków, placów zabaw, skończywszy na galeriach handlowych i prestiżowych obiektach kulturalnych. Często również zwracano uwagę na czystość, estetykę i porządek w mieście. Podkreślano brak „perspektyw rozwoju” zarówno w skali jednostkowej, jak i całej zbiorowości. Jednak jak można sądzić, chodziło wówczas raczej o pracę i możliwości ekonomiczne, ewentualnie o cywilizacyjny rozwój organizmu miejskiego.
Ogólnie można wnioskować, że ten typ potrzeb ma tendencję do swoistego „zapętlania się”: polega to na tym, że chcemy mieć jeszcze więcej tego samego, a nie innego czy nowego. Braki, zapóźnienia, kompleksy i blokady cywilizacyjne nadrabiane w warunkach dominacji kultury popularnej powodują, iż potrzeby kulturalne „wyższego rzędu” jak gdyby nie mogą się rozwijać dopóty, dopóki nie zostaną zaspokojone potrzeby na tym – materialnym, cywilizacyjnym – poziomie10. Nie warto wobec tego złorzeczyć i obrażać się na ludzi, którzy są obecnie w stadium bezprecedensowego eksperymentu przebudowy całego swego życia, że tak często „jak należy” nie bywają w instytucjach kultury wysokiej. Jeśli większość społeczna walczy o awans cywilizacyjny, to trzeba w tym pomagać i to szanować oraz dbać o przechowanie substancji, to znaczy przede wszystkim rozwijać potrzeby „wyższego rzędu” u dzieci.
To, czego potrzebują Polacy w zakresie życia kulturalnego, dotyczy kilku poziomów potrzeb:
po pierwsze – wiąże się z atrakcyjnymi i ostentacyjnie reprezentacyjnymi miejscami, ale też z zwiększaniem liczby miejsc małych i kameralnych;
po drugie – z jednej strony zgłaszano potrzeby wielkich imprez ze znanymi nazwiskami, z drugiej małych, klubowych koncertów czy wystaw dla koneserów lub niewielkich grup fanów;
po trzecie – jak najwięcej imprez, zdaniem badanych, powinno być bądź tanich bądź w ogóle darmowych – w szczególności troszczono się tu o potrzeby dzieci i młodzieży oraz ludzi starych;
po czwarte – stosunkowo rzadko pojawiały się tu potrzeby samorealizacyjne i potrzeby społeczne, czyli myślenie w kategoriach wspólnotowych lub obywatelskich.
Życie kulturalne jawi się tutaj jako dobrze naoliwiona (finansowo) machina obsługująca zarówno masy publiczności, jak i małe grupy i jednostki (wątek ten kontynuuję w rozdziale 7 – por. zwłaszcza fragment o profilach kulturalnych).
Jeszcze inny ważny wniosek z tej analizy dotyczy integracji na bazie kultury – a do tego wszak ostatecznie dąży edukacja kulturalna. W tym stadium zaspokajania potrzeb, w jakim się obecnie znajdujemy jako społeczeństwo, taka integracja jest możliwa:
– albo poprzez masowe imprezy o charakterze ludycznym, co dla zwolenników poważnego traktowania kultury jest nie do przyjęcia ideologicznie (chociaż w praktyce na to zapotrzebowanie skwapliwie odpowiadają, jak pokazała analiza Nowińskiego w ROSK);
– albo w skali mikro – czemu może pomóc zaakceptowanie faktu, że kultura będzie przyswajana i rozwijana w niewielkich niszach, co być może podniesie w końcu ogólny poziom całości.
Niepokojące może być natomiast to, że wiele z opisanych potrzeb miało charakter roszczeniowy, chociaż w istocie przynajmniej niektóre z nich w dużej mierze zależały od aktywności tych, którzy je zgłaszali. Kolejnym powodem niepokoju może być fakt, że nie wiemy jeszcze dzisiaj z pewnością, czy nisze życia kulturalnego mniejszych grup nie stają się zestawem klatek, w których one zarówno same się zamykają, jak i są zamykane przez innych. W badaniu do ROSK pytaliśmy nie tylko o potrzeby własne, lecz i o potrzeby innych – tendencja do separowania się i separacji innych była wówczas wyraźnie widoczna. Autoseparacji i separacji podlegają przede wszystkim dzieci i młodzież oraz ludzie starzy. Niżej opisuję pokrótce to zjawisko.
Dzieci i młodzież z małych miast pytane o swoje potrzeby wskazywały: place zabaw i przedszkola dla najmłodszych, a dla nieco starszych – miejsca kulturalnej zabawy, więcej klubów muzycznych ze zróżnicowana ofertą (np. muzyką jazzową) i pubów, bardziej aktualny repertuar kinowy, często „środowisko akademickie”, darmowy Internet i lepszą informację o kulturze. Pozostałe grupy wiekowe uważają, iż dzieciom i młodzieży potrzebne są przede wszystkim tradycyjna edukacja kulturalna i ogólna w formie zajęć pozaszkolnych oraz obiekty do uprawiania sportu i – co podkreślali w szczególności najstarsi – „rzeczy atrakcyjne i nietradycyjne”.
Ludzie w wieku średnim – tu i w innych raportach z ROSK charakteryzowani jako najbardziej wycofani z kultury – potrzebują dla siebie przede wszystkim tego, co od tradycyjnego uczestnictwa w kulturze ich odsuwa – czyli pracy i tanich mieszkań (gdzie zasiądą przed telewizorem), ale także wyższej jakości infrastruktury miejskiej; rzadko pojawiały się w ich wypadku potrzeby kulturalne w rodzaju miejsca spotkań, możliwości rozwoju czy ciekawej oferty koncertowej. Ich potrzeby młodzież opisała bardzo skrótowo: potrzebne są im lokale dla dorosłych [?], pieniądze i spokój. Ludzie starzy uznali tymczasem, iż dorośli w średnim wieku potrzebują kina, wolnego czasu i odpowiedniej polityki kulturalnej – cokolwiek miałoby to oznaczać.
Ludzie starzy z małych miast chcieli imprez plenerowych, zabaw organizowanych jak niegdyś przez zakłady pracy, miejsc odpoczynku (ławeczki w parku miejskim) i, od czasu do czasu, bogatszej oferty dla osób w swoim wieku. Młodzież stwierdziła, ze najstarsi potrzebują informacji o Uniwersytetach Trzeciego Wieku, własnych klubów i miejsc spotkań. Starsi uzupełnili ten katalog o tańsze bilety na imprezy masowe i do kina oraz pieniądze na bywanie w instytucjach kultury wyspecjalizowanych w obsłudze ludzi starych.
Badani wypowiadali się też czego, ich zdaniem, potrzebują mieszkańcy w ogóle: darmowych imprez plenerowych lub pod dachem, nowej infrastruktury kulturalnej przypominającej galerię handlową, samych tych galerii (nawet jeśli już są one w mieście), lokali rozrywkowych. Rzadziej zwracano uwagę na potrzeby rozwoju, perspektyw na przyszłość, wyższych kompetencji, tolerancji, tradycji i integracji swych środowisk oraz chęci uczestniczenia w już istniejącej kulturze. Formułowano też potrzeby uczestnictwa w małych, kameralnych imprezach. Wszyscy chcieli przede wszystkim tego, co już i tak mają – tylko więcej, nowego i za darmo.
Pracownicy kultury niemal jednogłośnie stwierdzali, że mieszkańcy ich miasta potrzebują wyższych kompetencji odbiorczych i „chęci bywania”, sobie zaś życzyli przede wszystkim odbiorców swych działań i pieniędzy na nie.
Podsumowując można powiedzieć, że potrzeby kulturalne badanych krążyły w przestrzeni kultury życia codziennego, awansu cywilizacyjnego oraz tzw. konsumpcyjnego stylu życia. Pokazuje to – jak już zaznaczyłam – typ środowisk awansujących cywilizacyjnie i/lub wychodzących z kulturowych i cywilizacyjnych zapóźnień.
Dzieciom i młodzieży z dużych miast według nich samych potrzebne są obiekty sportowe lub sportowo-rozrywkowe (często wymieniane aquaparki), bardzo często wspominano też ścieżki rowerowe. Generalnie: oferta powinna być jak największa, wszystkiego ma być dużo. Pojawia się tu jakaś aberracja, ponieważ na przykład w Krakowie młodzi ludzie życzyli sobie dobrego muzeum, dobrej galerii, dobrej biblioteki oraz – co akurat bardziej zrozumiałe – więcej alternatywnych miejsc spotkań. Nie zgłaszano natomiast jakichś szczególnie oryginalnych pragnień – więcej koncertów gwiazd popu trudno za takie uznać. Młodzież z dużych miast zwracała też często uwagę na problemy bezpieczeństwa, porządku i estetyki w mieście oraz potrzebę posiadania informacji o kulturze w mieście. Według ludzi w średnim wieku i starych – dzieciom i młodzieży trzeba głównie całkowicie zorganizowanego czasu wolnego.
Ludziom w średnim wieku z dużych miast potrzeba pieniędzy i perspektyw (tak jak i w małych miastach) oraz lepszej infrastruktury komunikacyjnej – poza tym niewiele więcej – czasem jakichś dosyć tajemniczych inicjatyw kulturalnych. Młodzież podobnie odczytała ich potrzeby, ludzie starzy zaś rzadko chcieli się o nich wypowiadać.
Ludzie starzy stwierdzili, że potrzebują pieniędzy, porządku i czystości w mieście, parków z ławeczkami i oferty kulturalnej dla siebie. Przejmujące było zgłoszenie potrzeby przyjaciół. Młodzież okazała się nieźle zorientowana w potrzebach seniorów – jej zdaniem potrzebne im są zniżki emeryckie na imprezy kulturalne i komunikację miejską, parki, remonty domów i mieszkań oraz specjalne kluby i dostosowane dla nich inicjatywy kulturalne. Ludzie w średnim wieku tymczasem głównie utyskiwali, że starszym potrzebne są zainteresowania i znów specjalna oferta.
Wszyscy badani uznali, że mieszkańcom dużych miast potrzebne są przede wszystkim drogi, parkingi, obwodnice – ogólnie system komunikacyjny, poza tym wielkie sklepy, jeszcze większa i zróżnicowana oferta kulturalna, wielkie centra edukacyjne, artystyczne i naukowe oraz rozrywkowe – wszystko w dużej skali, dużo imprez plenerowych. Rzadziej mówiono o potrzebach takich jak tolerancja, dystans do siebie, większa wiedza o młodzieży, poczucie humoru i dostęp do kultury (to z powodu braku biletów na niektóre wydarzenia).
Pracownicy instytucji kultury rzadziej nieco mówili o potrzebie posiadania odbiorców działań, ale za to często o potrzebach podwyższania kompetencji odbiorczych. Jest to niewątpliwie efekt badania w dużych miastach – tradycyjnych siedzibach instytucji kultury wysokiej.
Badanie TNS OBOP z kolei pozwoliło zestawić wzorzec z zadeklarowanym przez te same osoby bywaniem w instytucjach kultury11.
TNS OBOP: Wzorzec kulturalnego Polaka i rzeczywistość uczestnictwa w kulturze z roku 2000
Człowiek kulturalny powinien przynajmniej raz w roku bywać:
– w bibliotece (zdaniem 59% badanych – bywało 28%)
– na spotkaniach towarzyskich (56% – bywało 81%)
– przeczytać książkę (55% – przeczytało 57%)
– w teatrze (52% – bywało 11%)
– muzeum (43% – bywało 16%)
– w kinie (43% – bywało 30%)
– w operze lub operetce (41% – bywało 2%)
– na wystawach malarskich 40% – bywało 9%)
– na koncertach muzyki poważnej (39% – bywało 3%)
– na odczytach i prelekcjach (38% – bywało 8%)
– na imprezach artystycznych, folklorystycznych, festynach (36% – bywało 42%)
– na imprezie sportowej, meczu (22% – bywało 28%)
– na koncercie muzyki pop, młodzieżowej, jazzowej itp. (22% – bywało 22%)
Obszar, do którego tak zdefiniowana kultura nie dociera, obejmuje zatem następujące strefy wykluczenia: z życia towarzyskiego – 12%; z kultury popularnej – od 69% (koncerty „muzyki niepoważnej”), 61% (imprezy sportowe) do 46% (festyny); z kultury wysokiej – od 98% (opera/operetka) do 43% (lektura książki). Najświeższe badania Biblioteki Narodowej i TNS OBOP z 2008 r. pokazują, iż obecnie już 62% Polaków deklarowało brak kontaktu w ciągu roku z tzw. papierową książką12.
Z kolei z załączonych tabel obrazujących bardzo ciekawe wyniki badań CBOS można wywnioskować, iż elementy wzorca człowieka kulturalnego (zarówno zrekonstruowanego przeze mnie, jak i odczytanego z danych TNS OBOP) stanowią absolutny margines deklarowanej przez Polaków codziennej i angażującej ich głęboko aktywności. Codzienna, realizowana kultura jawi się głównie jako domena życia rodzinnego (69% ogółu badanych), pracy (50%) i ochrony zdrowia (leczenia się – 33%), zdobywania pieniędzy (24%) i przetrwania (19%). Obraz ten, co prawda, różnicuje się w zależności od socjodemograficznych cech badanych osób, ale pozostaje faktem, że większość zachowań nadających życiu barwę, sens i smak lokuje się w tym wypadku na głębokim marginesie. Dotyczy to zarówno hedonistycznych przyjemności i budowania osobistego komfortu życia, jak i działań prospołecznych, skierowanych ku innym ludziom i dobru wspólnemu. Nie pojawia się tu inicjatywa, potrzeba konkurencji, walki, rywalizacji. Ani prestiżu – ani satysfakcji! Pozwalają sobie na nie – jak pokazuje to tabela 1 – stosunkowo nieliczne grupy badanych.

Źródło: R. Boguszewski, Codzienna aktywność Polaków. Autoportret i obraz środowiska społecznego w latach 1988,1998 i 2008. Komunikat z badań, CBOS, Warszawa 2008, s.14-23.
Opisaną przestrzeń kultury rozsadza głęboka sprzeczność między tym, jacy chcielibyśmy jako społeczeństwo być, a tym jacy jesteśmy. Jest to zatem dobitna miara i dowód nieskuteczności zabiegów edukacyjnych w ogóle i edukacji kulturalnej w szczególności. Socjologowie w czasach schyłkowego PRL-u często charakteryzowali nasze społeczeństwo jako wycofane w sferę prywatną. Tu widać, że obecnie wycofanie się powróciło dzisiaj nie zmniejszone, dodatkowo odczuwamy jeszcze duże problemy ze zdrowiem. Obraz, jaki się wyłania z zebranych danych, pokazuje ludzi, którzy raczej nie będą „mierzyć się z wyzwaniami nowoczesności”, albowiem są ludźmi w dryfie – społeczeństwo takie przypomina ławicę bezsilnych morskich stworzeń wyrzucanych na niegościnny ląd. Można by sądzić, że jesteśmy ewenementem społecznym na skalę co najmniej europejską, niemal bez reszty realizujemy się bowiem w rodzinie, jednak – jak pokazuję w następnym rozdziale – rodzina jest domeną podobnych niekonsekwencji i nieporozumień jak reszta naszego życia społecznego i kulturalnego.
Dosyć tradycyjne wzorce człowieka kulturalnego, do których respondenci ROSK, OBOP i CBOS są bardzo przywiązani, pokazuje też to, jakich zachowań Polacy nie akceptują, uważając je za niekulturalne. Jak podaje Bogna Wiórka z CBOS, co prawda 57% Polaków w 2004 r. uznało, że typowy Polak jest człowiekiem kulturalnym, ale zarazem 84% dostrzegło częsty ordynarny sposób bycia rodaków w miejscach publicznych, tyleż samo fakt pozostawiania tam i na łonie natury śmieci, 75% zwracało uwagę na zanieczyszczanie miejsc publicznych przez psy, żucie gumy w trakcie rozmowy; 71% na nieustępowanie miejsca starszym, 68% raziło publiczne okazywanie uczuć przez zakochanych, 56% – głośne rozmowy przez telefon komórkowy, 52% – zakłócanie spokoju głośną muzyką lub krzykami, tyle samo uznało za niekulturalnych mężczyzn siedzących, gdy kobieta stoi. W stosunku do tych zachowań dezaprobata i naznaczenie ich jako niekulturalnych pojawiały się w wypowiedziach badanych z wysoką zgodnością. Warto także zaznaczyć, że przejawy braku kultury dostrzegali najczęściej mieszkańcy wielkich miast, osoby najlepiej wykształcone i młodzież. Respondenci dostrzegli też, że mężczyźni coraz częściej lekceważą zasady dobrego wychowania w relacjach z kobietami13.
Ten empiryczny – niestety, nieprosty i wieloznaczny – obraz przestrzeni kulturalnej, w której musi dzisiaj działać edukacja kulturalna, powinien być bardzo poważnie brany pod uwagę przy projektowaniu przedsięwzięć reformatorskich. W pewnym momencie trzeba zapewne będzie tupnąć i nie ulegać na przykład przejściowej gigantomanii czy stylowi glamour, w innych jednak zdecydowanie lepiej byłoby się dostosować albo iść po śladach potrzeb, zachowań i wyobrażeń.
--------------------------------------------------------------------
8 Zrekonstruowany przeze mnie na podstawie badań świadomości kulturalnej – zob. tekst Świadomość kulturalna jako świadomość kulturowa. Analiza dyskursów o człowieku kulturalnym i kulturze, w: W. Burszta, B. Fatyga, P. Majewski (red.), Raport o stanie i zróżnicowaniach kultury miejskiej w Polsce.
9 Z. Bauman, Prawodawcy i tłumacze, przeł. A. Ceynowa, J. Giebułtowski, IFiS PAN, Warszawa 1998.
10 Skojarzenia z teorią potrzeb Abrahama Maslowa jest tu jak najbardziej na miejscu. Pierwsze wydanie jego pracy pochodzi z 1954 r. (tłum. pol. Motywacja i osobowość, PWN, Warszawa 2006) – teoria Maslowa niewątpliwie dobrze korespondowała z rozwojem Stanów Zjednoczonych w tej epoce, nieźle również pasuje do naszych dzisiejszych problemów.
11 Czy Polacy są kulturalni? Czyli deklarowane uczestnictwo w kulturze a wyobrażenia o człowieku kulturalnym, TNS OBOP, Warszawa 2001, badania z 2000 r. na reprezentatywnych losowych próbach Polaków powyżej 15 roku życia, N = 1013 i 1041 osób.
12 J. Derkaczew, Polacy coraz bardziej nieoczytani, „Gazeta Wyborcza”, 21-22 marca 2009.
13 B. Wciórka, Reakcje na brak kultury w życiu codziennym. Komunikat z badań, CBOS, Warszawa 2004.